poniedziałek, 7 lutego 2011

Zimowisko - podsumowanie

Żyjemy!!!
Nie będę pisać oczywistej oczywistości, że było fajnie, super bla bla bla...
Część zdjęć wrzuciliśmy do naszego albumu, kliknij TUTAJ!


Krótko co się działo:
Dzień 1
Przyjechaliśmy pociągiem do Szklarskiej Poręby. Góry przywitały nas mroźnym powietrzem (-12 st C). Ruszyliśmy szlakiem na Szrenicę pod nogami skrzypiał zmarznięty śnieg. Po drodze zwiedziliśmy zamarznięty wodospad Kamieńczyka.
Noc spędziliśmy w namiocie w dość ekstremalnych warunkach w temperaturze -20 st C. O dziwo nikomu nie było zimno!



Dzień 2
Po pięknym poranku z jeszcze piękniejszym widokiem z namiotu ruszyliśmy w dalszą podróż. Zaliczyliśmy wiele szczytów i mieliśmy wiele przygód. W końcu doszliśmy do schroniska pod Śnieżką o nazwie Dom Śląski. Zjedliśmy obiad i na luzaku poszliśmy na Śnieżkę. Było już grubo po zmroku więc szliśmy o latarkach. Po powrocie czekał na nas „gorący prysznic” i deser :)
Nocowaliśmy w schronisku, było jakoś zbyt miękko i zbyt ciepło...



Dzień 3
Zeszliśmy w doliny do Karpacza. Niestety Nati musiała być na następny dzień na zajęciach na uczelni więc została nas tylko czwórka, 3xTomek i Kajos. Przetransportowaliśmy się kilka wsi dalej do miejscowości Mysłakowice. Po kilku godzinach doszliśmy do celu, ruin zamku Sokolec i góry Krzyżne. Miejsce na biwak wybraliśmy sobie idealnie. Kto był ten wie.
W nocy było całkiem wygodnie i całkowicie ciepło, mimo niskich temperatur.



Dzień 4
Rano po otwarciu namiotu nie mogliśmy się napatrzeć na widoki. Śniadanie spędziliśmy na szczycie skał zachwycając się widokiem na niedawno pokonany szlak od Szrenicy aż po Śnieżkę. Na ten dzień mieliśmy zaplanowaną stosunkowo krótką trasę. Naszym miejscem noclegowym były ruiny zamku Bolczów. Ruiny są jak na ruiny w bardzo dobrym stanie. Obiad zjedliśmy na średniowiecznych murach. Po zmroku na pokrzepienie serc rozpaliliśmy ognisko. Białej damy nie widzieliśmy, zapewne nie mogła wytrzymać naszego śpiewu :)
Noc do połowy przyjemna i ciepła. Nad ranem przyszła zmiana frontu i przywitała nas nie przyjemna zawierucha.



Dzień 5
Mimo nie przyjemnego poranku nastroje były dobre. Po akcji „super nowoczesna skarpeta” zeszliśmy do miejscowości Janowice Wielkie. Po godzinie 16 siedzieliśmy już w pociągu. Podróż była dość rozśpiewana i śmiechowa.



Mam nadzieję, że zimowisko zapadnie na długo w głowach uczestników, w mojej na pewno!

/Stef

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz